środa, 30 listopada 2016

home sweet home, part one

To już miesiąc w spokojnej, bardzo zielonej (no teraz to białej) części Warszawki.  Przez te 30 dzionków nieźle pozmienialiśmy, Kajtek dużo jadł i dużo rósł, ja prawie zaczęłam pracę w salonie depilacji woskiem (na szkoleniu zrozumiałam że popełniłam błąd :D )
Wstawię dziś trochę zdjęć, żeby pokazać zmiany.


Pokój dzienny zastaliśmy z wielką meblościanką na wejściu. W dniu przeprowadzki z pomocą właścicieli rozkręciliśmy i pojechała daleko stąd ;) Łóżko przenieśliśmy do sypialni. Obecnie na ścianie z drzwiami jest pusto. Czysta, artystyczna przestrzeń. Zdjęcie poniżej przedstawia tą ścianę jeszcze przed ostateczną zmianą.


Strona z meblościanką zmieniła się najbardziej.


 Najpierw opustoszała.


 Później przesunęliśmy sofę i fotele z przeciwległej ściany.


 Później było malowanie pokoju na biało, dokupienie przykryć i poduszek oraz 
rozpracowanie galerii.


 Dwie ramki wciąż czekają na uzupełnienie, lampka na klosz i póki co pewnie nam wystarczy.


 Ściana z oknem jest przyjemniejsza w 'odbiorze' po przemeblowanku.


 Biurko przenieśliśmy z sypialni początkowo do rogu.


 Parapet ozdobiony, świeczka obowiązkowo. Pozostają jeszcze zasłony :)


Kajtek cały czas jest bardzo pomocny :D












W pokoju dziennym jest też dywan i drapak dla kota. Na chwilę obecna jest bardzo przytulnie, a to jeszcze nie efekt końcowy.












Czasami przenosimy tu dwa ultra wygodne fotele, które robią nam za fotele kinowe :) Za nami 4 części Harrego (powroty do dzieciństwa). W listopadzie zamówiłam groupona z fotolabu (robienie odbitek się opłaca tylko z grouponem ;p) i od razu zamówiliśmy odbitki z naszego ślubu.

A tak poza tym wszystkim, od długiego czasu po mojej głowie krążą pytania egzystencjalne i szeregi odpowiedzi (czysto filozoficznie). Ale to już inny temat.

Na dziś wystarczy. Dobranoc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń

23929