sobota, 31 grudnia 2022
piątek, 25 marca 2022
Początki balkonowego ogródka
Nadszedł ten czas! Dwa dni temu - 23 marca 2022 - zaczęłam tworzyć mój pierwszy w życiu ogródek balkonowy. A konkretnie rozsadę do niego ;) Jestem tym ogromnie podekscytowana, bo czekałam na ten dzień prawie 2 lata. Dotychczas nie mieliśmy odpowiednich warunków, a teraz lepszych być nie może :)
Mój pierwszy sezon - czas uczenia się, popełniania błędów, eksperymentowania i szerokiego uśmiechu na twarzy. Chcę spróbować wszystkiego, więc nie ograniczałam się przy zakupie nasion. Dzień później doczytałam, że niedobrze jest dać się kusić kolorowym straganom z nasionami w supermarketach, bo te które są tam sprzedawane nie są najwyższej jakości. Cóż, nie wiedząc o tym dałam się skusić i to właśnie będzie mój pierwszy eksperyment.
Na zdjęciu jest tylko część nasion, które kupiłam. Pozostałe wysiewam nieco później - zgodnie z ich terminem. Są także te, których nie udało mi się dostać w tym konkretnym markecie (np. truskawki albo inna odmiana pomidora) ale wysieję jak tylko znajdę :)
Moim pierwszym krokiem - oprócz zakupu nasion - było zbieranie kartonów po mleku roślinnym.
W każdym odcięłam jeden bok i nasypałam trochę drenażu. Następnie przyszedł czas na ziemię. Idąc za radą większości poradników i książki, którą przeczytałam specjalnie z okazji zakładania ogródka - wybrałam ziemię uniwersalną, ze średniej półki cenowej. Na początku napełniałam kartony z pomocą łopatki, a później gołymi dłońmi.
Teraz część siewu, której niestety nie udokumentowałam na zdjęciach.
Zwilżyłam ziemię spryskiwaczem, zrobiłam palcem niezbyt głębokie dołki
i wkładałam nasionka. Do niektórych dołków po kilka, do innych pojedyńczo.
W każdym kartonie trochę inaczej, dla testu.
Nasionka delikatnie przykryłam ziemią i znowu wszystko - również delikatnie - potraktowałam spryskiwaczem.
Teraz pozostaje mi cierpliwie czekać, doglądać i wypatrywać pierwszych kiełków. Szczerze mówiąc,
jestem bardzo ciekawa czy coś mi tu wzejdzie. Mam ogromną nadzieję, ale to jednak zwyczajne marketowe nasiona, a nie super fancy (i super drogie) nasiona z eko sklepu.
Mam jednak plan B - jeśli nic się nie pojawi - otrę łzy, pójdę po gotowe sadzonki i wyciągnę wnioski na przyszłość. Mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie :D
Teraz zobaczymy, a w kolejnym sezonie pewnie zdecyduję się na nasiona z lepszego źródła, także ze względu większej odporności na choroby konkretnych roślinek.
powinnam była lepiej przebrać ziemię, dołożyć coś dla lepszej przepuszczalności albo skorzystać
z ziemi przeznaczonej specjalnie do wysiewu. Tak naprawdę wszystko się dopiero okaże, mam w tym absolutnie zerowe doświadczenie i żadna książka czy tutorial z youtuba tego nie zmienią, dopóki sama się nie nauczę co i jak.
A tymczasem z niecierpliwością oczekuję siewek i etapu pikowania -
zbieram specjalnie pojemniki po jogurtach sojowych. Myślę, czy docelowo ogródek będzie w moich drewnianych skrzynkach czy raczej inwestować w doniczki. Zastanawiam się też jak najlepiej wykorzystać przestrzeń balkonową i nawet kupiłam dziś specjalny regał, na którym umieszczę kwiaty i zioła.
Dokładnie tak, mam nadzieję stworzyć
ogródek warzywno - owocowo - kwiatowo - ziołowy <3
Ekscytacja level milion!
Uciekam spać i do kolejnego wpisu!
Jaga
poniedziałek, 21 marca 2022
Sezon wdzięczności
Jestem ogromnie wdzięczna za obecny sezon mojego życia.
Za nasze mieszkanie i jego okolicę,
za możliwości jakie mamy,
za nasz kościół.
Jestem wdzięczna za wiosnę i coraz późniejsze zachody słońca.
Za nasze kochane zwierzaki (nawet jeśli nie dają nam spać).
Jestem wdzięczna za zbliżający się wielkimi krokami sezon ślubny,
baaardzo lubię swoją pracę, zarówno część filmowania jak i montowania.
Kocham też to, że ta praca jest sezonowa i że mam przestrzeń,
by decydować kiedy i jak pracuję.
Jestem przeogromnie wdzięczna, że wciąż trwa czas treningu.
Czas, w którym mogę się duchowo wzmacniać i uczyć.
Jestem wdzięczna za spokojny spacer po Warszawie,
za to, że mogę korzystać z przywilejów miasta.
Jestem wdzięczna za dwie drewniane palety, które od wczoraj
goszczą na naszym balkonie i za dzisiejsze odwiedziny moich dziadków.
Jestem wdzięczna za poranną rozmowę z mamą
i za kawę, którą wypiłam podczas tej rozmowy.
Swoją drogą, siedząc na paletach :)
Jestem wdzięczna za wczorajszą godzinkę w wannie,
ambient, blask świec i dużo piany.
Najlepiej na calutkim świecie!
Obecny sezon mojego życia to milion powodów do wdzięczności.
Nie tylko tych, które tu na szybko wypisałam.
Wiem, że te rzeczy nie są na zawsze, dlatego - Boże, pomóż mi -
chcę wykorzystać w 100% czas tego sezonu.
Nie scrollować godzinami, podejmować inicjatywę,
uwielbiać ze wszystkich sił, korzystać z możliwości które mam,
odwiedzać bliskich, tworzyć na chwałę Boga, zachwycać się.
Po prostu kochać.
A na deser - kilka zdjęć z projektu 365 :)
Kajtuś również zadowolony z palet!
Moim planem na marzec była nauka pieczenia chleba.
Zakwas zaczęłam robić 1 marca, a w sobotę upiekłam
swój trzeci chleb. Był absolutnie przepyszny!
zakwas + mąka + woda + sól = <3
wczorajszy wieczór w najlepszym spa we wszechświecie
Kajtuś wyczekujący wiosny
migawka ze spaceru po lesie,
czyli część chillowej soboty z przyjaciółmi
te stworzonka dają mi tak wiele radości!
narasta we mnie pragnienie poznania Słowa,
chcę rozumieć lepiej, widzieć wyraźniej.
Wgryzam się, czytam różne przekłady,
rozkminiam z Duchem Świętym.
oddycham
wtorek, 15 marca 2022
Wiosna tuż za rogiem
Dzień dobry!
Witam się z Warszawy w ten całkiem słoneczny dzień. Chciałabym napisać, że znad kubka kawy, ale niestety nie, bo skończyła się dwa dni wcześniej. Dziś na jej miejscu gości zbożowa, również pyszna :) Swoją drogą, ogromny przywilej móc doświadczać spokoju i niespiesznie zbierać myśli na blogu.
Jak zawsze po takiej przerwie, zupełnie nie wiem od czego zacząć, więc może od początku? A na początku roku wprowadziliśmy się do naszego mieszkania. Nasze własne M! (choć trochę jednak banku)
Wszystko tutaj jest absolutnie wymarzone, zaczynając od okolicy - która idąc za piosenką hany montany łączy najlepsze z obu światów. Jest piękny las, są też typowo miejskie udogodnienia. Na mojej liście konieczności w okolicy była kawiarnia, kino i basen. Jest to wszystko i więcej! Nie chcę wdawać się w szczegóły, ale to mieszkanie po prostu przerosło moje marzenia pod kilkoma względami. Nic, tylko dziękować Bogu!
Mieszkanie było całkowicie umeblowane i - po przeprowadzeniu konkretnych porządków - gotowe do zamieszkania od razu. Postanowiliśmy jednak wyremontować łazienkę i pomalować ściany. Projekt łazienki robiłam sama i okazał się być o wiele trudniejszy niż bym sobie tego życzyła. Milion wyborów do podjęcia. Poza kolorami, kafelkami i ogólnym stylem trzeba też wybrać baterie, syfony, uchwyty... Czekałam na te wybory od zawsze, a kiedy przyszły - okazały się być prawdziwą zmorą. Zawsze coś będzie lepszym rozwiązaniem, nigdy nie będzie perfekcyjnie bo ta perfekcja po prostu nie istnieje. Mózg paruje! Z efektu finalnego jestem zadowolona, choć oczywiście nie jest idealnie :D
że mamy teraz porządną balkonową przestrzeń.
A nawet dwie, więc mogę myśleć zarówno o strefie chillu
jak i o ogródku owocowo - warzywnym! Marzą mi się truskawki,
borówki, jeżyny, pomidorki, rzodkiewki, szpinak, rukola,
różne zioła i kwiaty jadalne.
Mam zagwostkę - przeznaczyć niedużą przestrzeń i mieć wszystkiego po trochu,
czy raczej skupić się na kilku i mieć większy plon?
Wciąż się nad tym zastanawiam i oczywiście cały proces
chcę udokumentować na blogu :)
Na koniec tego wpisu zdradzę, że mam właśnie drugie podejście
do projektu 365 - jedno zdjęcie dziennie. Zaczęłam spontanicznie,
2 tygodnie temu i idzie mi dobrze. Nie spinam się o idealne zdjęcia,
raczej po prostu je robię. I podzielę się nimi w kolejnym wpisie!
J.
sobota, 19 lutego 2022
2022, wstęp
wstęp
Sobota wieczór. Choć powinnam raczej napisać noc, zostało kilka minut do północy. Niech będzie więc: sobota północ.
Jak co wieczór noc wyciągam z szafki różowy koc, który wyznacza granicę kociego placu zabaw. Ich zegar biologiczny każe im zaczynać zabawę dokładnie w momencie, w którym przykładam głowę do poduszki. Rozrzucam kilka zabawek* i wracam do biurka.
Odpaliłam komputer jakieś pół godziny wcześniej, kiedy to w nieplanowanym kreatywnym pobudzeniu powzięłam zamiar napisania czegoś ładnego.
(Być może wracając do tego wpisu po czasie, pożałuję słowa 'powzięłam', ale na ten moment uważam, że ładnie mu w tym zdaniu).
*kiedy to robię, koty skupiają się bardziej na zabawkach niż szalonej pogoni przez nasze metry kwadratowe
rozwinięcie, sobota 01:55
To już zdecydowanie noc i nie powinnam już pisać (a przynajmniej nie powinnam tego robić, dopóki nie mamy zasłony zaciemniającej pomiędzy częścią biurową a częścią sypialnianą). A planowałam pisać o nieodpartej potrzebie pisania, o pięknie tego dnia i o marzeniach które Bóg wkłada w moje serce. O cieście z jagodami, które upiekłam na szybko (choć serduszka w procesie nie brakło), o przypadkowo wywołanej lawinie pomysłów, o obietnicy którą złożyłam mojej babci kilkanaście lat temu i o tym, jak dziś zaczęłam ją wypełniać.
Pisałabym też pewnie o pięknie minionych tygodni, o zakochanym obrazku i mojej prywatnej filozofii zachwytu. I jeszcze raz o marzeniach.
sobota 02:23,
zakończenia nie będzie
W końcu rok 2022 dopiero się rozkręca, a ja razem z nim i mam nadzieję bywać tu częściej. Nie wiem, czy ktoś czyta, ale nie szkodzi. Jeśli jednak ktoś znajdzie się w tej części internetu - kawa i ciasto już jest :)