czwartek, 25 lipca 2019

[1] Stagnacja - co dalej?

Dziś rano, wychodząc na spacer z psem poczułam intensywny zapach farby. Cudowny, zapadający w pamięć zapach farby dobiegający z remontowanego mieszkania.

Lubię zapachy. To takie małe metki różnych wspomnień. Oszałamiający zapach benzyny, słodki zapach kociego futerka, zapach nostalgicznych, jesiennych wieczorów. Zapach perfum mojej mamy, kiedy szykowała się do pracy o 5 rano i zakładała swój niebieski sweterek. Zapach lilii, który dogonił mnie wczoraj, przypominając spokojne popołudnia u babci.

Wspominałam wcześniej, że pokładam duże nadzieje w najbliższych sześciu miesiącach. Myślę, że nadszedł czas żeby popracować nad sobą. Jak nigdy. Nad swoim charakterem, relacjami z ludźmi, nad zdrowiem i organizacją.

Na Slot Art Festivalu, podczas jednych wykładów padło takie zdanie: 'Co robisz, żeby mieć depresję'? Trochę kontrowersyjne, ale odpowiedź pokazuje wiele. Co prawda nie miałam nawrotu depresji już od 3 lat, wierzę że Bóg mnie uzdrowił, a jednak czasem zachowuję się tak, jakbym sama prosiła się o trudny czas.

Nie chcę opisywać na blogu szczegółowo swojej codzienności, sposobu myślenia. Jednak lubię widzieć tu ogólny zarys. Progres lub regres. Coś jak tytuł obecnego etapu w moim życiu. Obecny tytuł to zdecydowanie STAGNACJA. Jestem w tej karcie od wiosny i widzę, że nadchodzi nowe. Zrobię wszystko, by tytuł był inny.

Tymczasem jestem w podróży. Do ślubu Izy zostały dwa dni. Chciałabym się trochę ekscytować, ale obecnie mam zablokowane niektóre funkcje życiowe. Ciekawe, kiedy powrócą.














wtorek, 23 lipca 2019

Wieczór Panieński Izy & 4 dni do ślubu


20 lipca, rano przyjechała Iza z Karolem. Najpierw nagrywaliśmy wspólnie tajemniczy projekt na sobotę, a potem rozdzieliliśmy się i wyruszyliśmy na wieczór panieński i kawalerski. Wieczór był raczej spokojny, ale Iza nie wiedziała co dla niej szykujemy, więc była miło zaskoczona. Zaczęliśmy od mini podchodów. Kiedy zebrałyśmy ekipę, przyszedł czas na godzinny rejs po Wiśle, który do ostatniej chwili trzymałyśmy w tajemnicy. Po rejsie wizyta w Słodkim Bzie, czyli kawiarni w której można zjeść pyszne, wegańskie, bezcukrowe ciasta. Tam przeprowadziłyśmy mały quiz, wręczyłyśmy Izie bon do Esotiq i chillowałyśmy :)


 Ciastek ze spojrzeniem pt. 'Tylko nie włączaj odkurzacza, PLSSSS"





 Czas na rejs, na który ledwo zdążyłyśmy. Statek już prawie odpływa, my dopiero biegniemy, mylimy wejścia i prędko wbiegamy na pokład. Taka filmowa scena :)

Mały krok dla ludzkości, wielki krok dla Izy.

Bardzo lubię ten portret. A niżej deszcz, który padał akurat podczas rejsu. 
Kiedy wyszłyśmy ze statku, wróciło słońce.



Tymczasem pozostały 4 dni, więc biorę się do pracy! Będę robiła film ślubny, a na dysku poprzednie materiały czekają niecierpliwie na montaż. Nie chcę później utonąć w natłoku zadań do zrobienia, bez możliwości zabrania się za kolejne projekty.

Mam też wiele poslotowych przemyśleń dotyczących mojego życia i codziennego funkcjonowania. O tym napiszę innym razem, a teraz tak ogólnie. Chcę wrócić do prostoty w życiu. Wiem już jak smakuje i ile dobra wnosi. Pokładam dużo nadziei w najbliższej połowie roku. Czeka mnie kawał pracy do wykonania, a fakt, że to będzie trudne napawa mnie dziwną radością. Widzę wartość w tym, co nie przychodzi nam lekko. Pół roku. Wrócić do prostoty to tylko jedno z założeń. Razem ze znajomymi podjeliśmy się też pewnego wyzwania - przeczytać całą Biblię. To daje średnio 6 rozdziałów każdego dnia. Co więcej? Jeszcze napiszę.


Czuję, jak powoli regeneruje się funkcja radość i ekscytacja w moim życiu.

poniedziałek, 22 lipca 2019

5 dni

Tyle zostało do ślubu I&K.
Zgubiłam i chcę odnaleźć.



Garstka chaosu






















































Łączna liczba wyświetleń