Prawdopodobny bo w sumie fajnie czasem napisać coś na blogu, choć trochę (bardzo) to rozleniwia. To samo co z instagramem. Nie chcę się nad tym rozwodzić też tu. Wychodzi na to, że poza musowym fb wycofuję się z internetu. I szczerze nie wiem, czy po prostu mam dość bezwartościowego czasu spędzonego w internecie czy wszystkie okoliczności mnie do tego zachęcają (okoliczności obecnie mówią, że nie mam czasu ani chęci). Może wrócę po zakończeniu pewnego etapu w moim życiu, który wychodzi na to, że dopiero się rozpoczyna... I nie będzie to etap łatwy, przyjemny pewnie też nie - ale z pewnością wyda dobre owoce. A o to właśnie chodzi :)
Soo, dziękuję wąskiej grupie czytaczy za poświęcony czas!
Żegnam się i nie wiem czy wracam ;)
J.
środa, 27 września 2017
poniedziałek, 11 września 2017
Coś o wrześniu.
Dziś 11.09 - czyli pierwsza rocznica naszego drugiego ślubu. Ważny dla mnie dzionek. Miałam coś napisać tydzień temu, ale nie było jak. Początek września to spontaniczny wyjazd do Giżycka. Właściwie prawie spontaniczny, bo w zasadzie mieliśmy jechać od początku, później wyszły komplikacje powstrzymujące, ale ostatecznie byliśmy i dobrze, bo było świetnie! Nawet udało się zaliczyć ostatnie pływanie w tym roku. Chwilę przed 22, na dworze 15 stopni i mżawka. Co za klimat. Nocne pływanie jest czymś genialnym. Poza wodą obmywa mnie też spokój. Co ciekawe, te prawie 3 dni w Giżycku miały dla mnie większą wartość niż 6 dni nad morzem. Dlaczego? Na to składa się wiele.
Powrót z Giżycka w rocznicę pierwszego ślubu. Totalnie wyczerpani wracamy późnym wieczorem do mieszkania, gdzie czeka obrażony kot (został z siostrą Kuby, która kilka godzin przed naszym powrotem wróciła do domu). Otwieramy lodówkę i czeka nas pyszna niespodzianka. No ok, głównie mnie. Lenka ma mój gust :D Przeeemiło!
Jak jest rocznica ślubu to są i prezenty! (ofc, nic koniecznego - ot taki, miły gest)
Dostałam ukulele <3 Kuba trafił idealnie. Gram i gram i gram.
Próbowałam przećwiczyć coś na gitarze i zupełnie zapomniałam strój.
Uku ma inny, na początek bardzo ciężko było mi się przyzwyczaić i myślałam,
że to trudniejsze niż gitara (z którą lubię się od 4 lat). Nie zrobiłam zdjęcia,
ale jest duże prawdopodobieństwo, że uku doczeka się kilku ;)
Kuba za to dostał szachy i jengę. Teraz mamy w domu całe 5 gier, można ogarniać turnieje :D
Na początku naszego związku snuły się wizje jak to kiedyś będziemy grać, więc trzeba było
kiedyś się wgl nauczyć. Całe szczęście opanowanie podstaw w szachach nie jest trudne, teraz tylko pozostaje trenować. Po 3 rozgrywkach mózg paruje. Lubię to.

Nasze drzewo przeżywa ostatni tegoroczny miesiąc w pełni zieleni.
Zbieram ten widok oczami. Jest tak piękne!Panie, wskaż mi drogi swoje,
Ścieżek swoich naucz mnie!
Prowadź mnie w prawdzie swojej i nauczaj mnie.
Ty bowiem jesteś Bogiem zbawienia mego,
Ciebie tęsknie wyglądam codziennie!
Ps 25
Subskrybuj:
Posty (Atom)