sobota, 19 lutego 2022

2022, wstęp

wstęp

Sobota wieczór. Choć powinnam raczej napisać noc, zostało kilka minut do północy. Niech będzie więc: sobota północ.
Jak co wieczór noc wyciągam z szafki różowy koc, który wyznacza granicę kociego placu zabaw. Ich zegar biologiczny każe im zaczynać zabawę dokładnie w momencie, w którym przykładam głowę do poduszki. Rozrzucam kilka zabawek* i wracam do biurka.

Odpaliłam komputer jakieś pół godziny wcześniej, kiedy to w nieplanowanym kreatywnym pobudzeniu powzięłam zamiar napisania czegoś ładnego.
(Być może wracając do tego wpisu po czasie, pożałuję słowa 'powzięłam', ale na ten moment uważam, że ładnie mu w tym zdaniu).

*kiedy to robię, koty skupiają się bardziej na zabawkach niż szalonej pogoni przez nasze metry kwadratowe



 

rozwinięcie, sobota 01:55
To już zdecydowanie noc i nie powinnam już pisać (a przynajmniej nie powinnam tego robić, dopóki nie mamy zasłony zaciemniającej pomiędzy częścią biurową a częścią sypialnianą). A planowałam pisać o nieodpartej potrzebie pisania, o pięknie tego dnia i o marzeniach które Bóg wkłada w moje serce. O cieście z jagodami, które upiekłam na szybko (choć serduszka w procesie nie brakło), o przypadkowo wywołanej lawinie pomysłów, o obietnicy którą złożyłam mojej babci kilkanaście lat temu i o tym, jak dziś zaczęłam ją wypełniać.

Pisałabym też pewnie o pięknie minionych tygodni, o zakochanym obrazku i mojej prywatnej filozofii zachwytu. I jeszcze raz o marzeniach.

sobota 02:23,
zakończenia nie będzie
W końcu rok 2022 dopiero się rozkręca, a ja razem z nim i mam nadzieję bywać tu częściej. Nie wiem, czy ktoś czyta, ale nie szkodzi. Jeśli jednak ktoś znajdzie się w tej części internetu - kawa i ciasto już jest :)


Łączna liczba wyświetleń