piątek, 31 lipca 2020

Najbardziej intensywny czas w moim życiu

Na tytule mogłabym poprzestać, bo w zasadzie nie mam wiele czasu na napisanie tego posta. I to nie kwestia organizacji, bo mam to teraz dopięte na ostatni guzik. Autentycznie ciągle coś do zrobienia, film do zmontowania, telefon do wykonania, sprawa do załatwienia. Jadę na pełnych obrotach od kilku tygodni, w dodatku daleko poza moją strefą komfortu.  

Kocham to (żeby nie było) jednak wiem, że wkrótce będę potrzebowała choć kilku dni pauzy, żeby odetchnąć. Za tydzień czeka nas przeprowadzka i nie mogę się jej doczekać, trochę odpocznę nosząc meble ;) Bliska mi osoba miała poznanie, że lipiec będzie dobrym miesiącem i rzeczywiście taki jest. Rozwijający jak żaden inny.


 Na bardziej intensywny i stresujący okres odpuściłam przygotowywanie
zdrowych posiłków, ale od tygodnia wróciły moje ulubione śniadania
- jaglanki na słodko. Po przeprowadzce i dopięciu terminów
chcę wrócić na pełną petardę, może kupię dobrze zbilansowany
wegański jadłospis, co chodzi za mną pd dłuższego czasu.


Na początku lipca (tak mi się wydaje) Dasha  pofarbowała mi
włosy na różowo. Mam wrażenie, że jak jestem w tej wersji to
jakoś więcej się dzieje ;p



Choć róż sprał się dość szybko, to nie przestało byc intensywnie ;)



















Łączna liczba wyświetleń